Wydarzenia

 

Powódź 2011r. 

 Powódź 2011 r.  

*****

Dożynki 2012 r.

Starostowie dożynkowi: Mariola Romanowska i Wiesław Muszyński

Wójt A. Janicki i ks. proboszcz Franciszek Bortnowski  Sołtys Jerzy Głowala , wójt gm. Dominowo Krzysztof Pauter , oraz radni  

 

     
     

*****

Dożynki 2018r.

Starostowie dożynkowi: Daria Świat i Filip Pawlik. Sołtys Mateusz Ciołek.

*****

Zaloty na kwaterze , 1964 r.  Poznań 1964 r.  

Dożynki w Murzynowie Leśnym, 1997r.

 Święto Niepodległości w Środzie    

2015 r. Sulęcinek

Z kroniki koła śpiewu Głos Znad Warty.

*****

Historyczne dożynki w minionym wieku.

Pierwsze dożynki po wojnie w 1946r.

Dożynki 1962r. Z koła Gospodyń pani Grzesikowa i Gędek na wozie  z panem Pawłowskim , Leon Grzelka i Józef Przybylski na koniach.

1,2 Dożynki 9 wrzesień 1962 r.    3,4 Dożynki 8 wrzesień 1963 r.

 

1 2  3

1. Uroczystość na sali z władzami gromadzkimi. 2,3  Dożynki 1986.

Za stołem prezydialnym: Andrzej Kędziora, Roman Jędrzejczak, Leon Kuźniak, Stefan Świat, Kazimierz Norkiewicz, Antoni Błaszak, Leon Grzelka, Czesław Kasperski, Zbigniew Baraniak,  Stanisław Zimowski, Stanisław Niemier.

   

Dożynki w 1975r zorganizowane przez Społeczną Radę Klubu.

Za stołem : Karol Grzesik, Leon Kuźniak, nieznany, Zbigniew Muszyński, Stefan Świat, Andrzej Kędziora, Leon Grzelka, Sęk, Czesław Kasperski, Zbigniew Baraniak, Stanisław Zimowski. Chleb wręcza Alfred Moszczyński.

*****

Uroczyste otwarcie remizy O.S.P .w 1974 r. Odznaczeni: Jerzy Maryniak, Edward Zięty, Kazimierz Młynek.

*****

 

Pogrzeb ks. proboszcza Józefa Soparta w 1975r. 2. Budowa remizy w Sulęcinie. ( Zbiór L. Nawrockiej).

*****

 

1983r. Turniej Gmin Nowe Miasto – Krzykosy

*****

100 lecie odzyskania niepodległości.

 

Fotografie A. Andrzejewska.

10 listopada 2018r. z okazji  stu lat odzyskania niepodległości w Sulęcinku odbyła się piękna patriotyczna uroczystość odsłonięcia obelisku poświęconego bohaterom związanym z Sulęcinkiem.   Postawa i opór naszych mieszkańców, udział w : walkach, wojnach i powstaniach , przyczynił się do osiągnięcia celu, jakim było odzyskanie niepodległości. Obecną  wolność możemy  miedzy innymi zawdzięczać: poświęceniu życia,  heroicznej postawie i waleczności:  naszych przodków,  krewnych , mieszkańców Sulęcinka. Pomysłodawcami i inicjatorami budowy pomnika byli: Krzysztof Jankowiak i Romuald Pawlik oraz komitet w składzie : Janina Bajer, Michał Grochowski, Mateusz Ciołek, Anna Przybylska. Budową otoczenia pomnika zajęli się: Jerzy Olejniczak, Robert Matuszewski i Michał Bałażyk. Tablice zaprojektował i wykonał model tablicy artysta z Poznania p. Grzegorz Godawa. Odlewy orła i tablicy wykonano w pracowni odlewniczej J. B. Kwiecińskich z Pleszewa. Prace kamieniarskie i montaż wykonała firma Polgranit z okolicy Strzałkowa. Na rzecz budowy pomnika rozprowadzane były okolicznościowe cegiełki.

Basic RGB

******

„Sulęcinek – mały Poznań”  z 12 czerwca 1964r.

Jest to kultowy artykuł zamieszczony w 1964r. w Głosie Wielkopolskim o Sulęcinku.

O tym artykule, wychwalającym Sulęcinek i jego mieszkańców mówiło się przez kilkanaście lat. Słowa tytułu artykułu „ Sulęcinek- mały Poznań” weszła do języka potocznego w Sulęcinku i jest używana do dziś.

 

 

SULĘCINEK – MAŁY POZNAŃ

Gdybym nazwał Sulęcinek przedmieściem Poznania albo małym Poznaniem, wcale nie byłoby to przesadą. Wprawdzie odległość kolejowa od stolicy Wielkopolski wynosi aż 43 km, ale dziś już kilometry nie odgrywają poważniejszej roli. Prawie w każdym sulęci-nieckim domu znajduje się albo motorower, albo motocykl, prócz tego jest we wsi 5 samochodów, a dojazd do Poznania koleją jest dogodny.

Prawie co drugi mężczyzna ze Sulęcinka dojeżdża do pracy do Poznania, a tylko ich mała część pracuje w Jarocinie i w Środzie. Wieś ta raczej przypomina poznańskie Szczepankowo, , niż wieś typową o przewadze zajęć rolniczych. Sulęcinek uważać należy za najodleglejsze osiedle Poznania i dlatego godne uwagi.

Na 130 domów — 62 należą do robotników, dysponujących działkami rolnymi, wielkości do 2 ha, 53 — do rolników, a 15 — do tak zwanych chłoporobotników.

Mocny i stały związek Sulęcinka z Poznaniem zawiera w sobie poważne konsekwencje społeczne. Już dziś po 19 latach od wyzwolenia — można mówić o silnej penetracji do tej wsi elementów kultury wielkomiejskiej. O ile elementy wiejskie (nowoczesne) ujawniają się w budownictwie domów, (45 nowych po wojnie!), o tyle miejskość coraz silniej’ wchodzi do wnętrza, niosąc ze sobą wygodne współczesne wyposażenie i urządzenia techniczne. Ubiór wiejski prawie zupełnie już zaniknął. Kontakt zaś codzienny z nowoczesną techniką w zakładach pracy i oddziaływanie pośrednie i bezpośrednie’ za pomocą tzw. „przekaźników” kultury masowej (radio telewizja, prasa, biblioteka) zmieniły mentalność mieszkańców Sulęcinka. Proces ten najpierw objął pracowników umysłowych i robotników, potem chłoporobotników. a wreszcie także rolników.

Wyrazem tego jest zmiana stosunku rodziców do szkoły. Przed 11—12 laty chłopak w wieku szkolnym przede wszystkim musiał pomagać w gospodarstwie, pasać krowy, sadzić i kopać ziemniaki; nauka była sprawą uboczną. Teraz na odwrót — szkoła podstawowa znalazła się na pierwszym miejscu. Zainteresowanie

mieszkańców życiem tej instytucji wzmaga się z roku na rok. Na występy szkolnego zespołu scenicznego, na tradycyjne dziecięce noworoczne bale kostiumowe — matki chętnie szyją stroje, przekazując je szkole. W ten sposób szkoła zyskała 50 kostiumów, w tym dwa komplety ludowe: krakowski i szamotulski. W rozwoju tego życia amatorskiego duże zasługi położyła żona kierownika szkoły — nauczycielka J. Piątkowska.

Dla dzieci nie przygotowuje się tu posagów w postaci morgów, posagiem stało się wykształcenie. W tym roku — jak poinformował mnie kierownik szkoły — Lechosław Piątkowski — na 27 absolwentów szkoły podstawowej 20 stara się o przyjęcie do szkół średnich.

Sulęcinek ma własny Dom Kultury, teatr (także kukiełkowy, przy szkole), miniaturową filharmonię i chór „Głos znad Warty”.

Chór — to sława Sulęcinka.

Liczy on 41 lat służby dla kultury. Po wojnie zakupił barak, aby było gdzie się zbierać i występować. Postawiono go na terenie szkolnym, na podmurówce. Potem tę podmurówkę podnoszono, aż drewniane ściany znikły. Pieniądze? Od czego ręce. Doszły jeszcze dochody z zabaw (bale kostiumowe, tradycyjne) i z imprez. Z tego budynku korzysta szkoła i Gromadzka Rada Narodowa, urządzając w nim zebrania, korzystają inne organizacje społeczne. Tylko kino objazdowe zaglądające tu mniej więcej 3 razy na miesiąc, płaci za wynajem sali.

Chór co pewien czas urządza przedstawienia teatralne. W ubiegłą zimę zorganizował się przy nim zespół muzyczny (Zespół muzyczny jest także przy szkole pod kier, naucz. Stanisława Forszta). Obowiązki dyrygenta obu zespołów pełni wiolonczelista Opery Poznańskiej — Kazimierz TrzeciaK. Śpiewają i muzykują ludzie z wyższym, średnim i podstawowym wykształceniem. Nauczyciele, robotnicy i rolnicy, młodzi i starsi. Sądzę na podstawie rozmów i informacji, że właśnie chór — organizator życia kulturalnego, stanowi najsilniejszą więź społeczną w ramach środowiska osady.

Dyrygent Kazimierz Trzeciak, dwa razy w tygodniu zaglądający do Sulęcinka, powiedział mi:

— Nie wiem dlaczego, ale ten chór zainteresował mnie lubię go i staram się ze swojego skąpego czasu „wysupłać” kilka godzin dla niego.

A pracująca w Prezydium PRN w Środzie Janina Baje-równa stwierdziła;

— Z chórem tak się związałam, że niełatwo byłoby mi teraz opuścić Sulęcinek.

Nie dziwię się. Zycie kulturalne zacieśnia przyjaźnie daje wiele przeżyć. Mieszkańcy — jak to zwykle na wsi bywa — są tu bliżsi sobie. A dodajmy do tego urok jesieni i zimy, urok wiosny kwitnącej sadami i łąkami urok lata i zapach bliskiego sosnowego lasu. W tym małym Poznaniu jest o wiele piękniej niż w dużym.

JÓZEF HALĄGOWSK