Warberg, lata okupacji
Lata okupacji to mroczny okres dziejów Sulęcinka, choć może nie tak tragiczny jak w innych regionach kraju. Kościół w Solcu i szkoła w Sulęcinku zostały zamknięte. W nowo wybudowanym budynku Państwa Dudkiewiczów, zakwaterował się niemiecki oddział wartowniczy , strzegący mostów kolejowych .W pierwszych dniach września nastąpił wzmożony ruch furmanek z całymi rodzinami, oraz rowerów. Ludzie uciekali przed frontem z zachodu od strony Zaniemyśla, na wschód. Panika udzieliła się także kilku mieszkańcom Sulęcinka, którzy rowerami dotarli do Kutna. Jednak po jakimś czasie wrócili. Zatrważające były wypadki Środzie. Bombardowanie dworca i cukrowni, ofiary śmiertelne nalotów, powodowały strach przed czymś co ma nastąpić. Wejście żołnierzy Niemieckich do naszej wioski , odbyło się prawie niezauważalnie. Nie było tu frontu, nikt nie strzelał. Dwóch niemieckich żołnierzy weszło do sklepu, który znajdował się przy prywatnym mieszkaniu. „Hände hoch, zeige die Papiere”, wrzasnęli do sprzedawczyni. „ Jak pan śmie do bezbronnej kobiety takim tonem”, odpowiedziała po niemiecku Polska sprzedawczyni, urodzona w Niemczech. Żołnierze przeprosili, myśleli bowiem, że trafili na Niemiecką rodzinę. Niemieccy gospodarze uaktywnili się teraz. Poczuli, że znów są panami na tych ziemiach. Albert Baumgart został bezwzględnym burgemeistrem. W sierpniu wielu mężczyzn zostało zmobilizowanych. Walczyli z Niemcami tylko kilkanaście dni i po przegranych bitwach, uciekali na wschód albo trafili do oflagów. Część jeńców pozostała w obozach do końca wojny , część Niemcy skierowali do przymusowej pracy, reszta powróciła do domu. W pierwszych dniach września późnym wieczorem, do domu Szelejewskich , ktoś głośno załomotał do drzwi. Gościowi wstała otworzyć ciocia Helena Błaszakowa. Rano przy śniadaniu zaciekawiona rodzina pytała o wieczorne łomotanie. Błaszakowa odparła, że za drzwiami nikogo nie było. Po wojnie rodzina dowiedziała się, że brat Heleny, ppor.Brunon Szelejewski, zawodowy czołgista, zginął w pierwszych dniach wojny. Wszyscy w rodzinie skojarzyli te wydarzenia i uznali, że Brunon przyszedł owego wieczoru pożegnać się z bliskimi. Ciocia Czesława Karmińska znana była we wsi z umiejętności wróżenia . Grono osób ciekawych daty zakończenia wojny, namówili ciocie Czesławę na wywołanie duchów. Seans spirytystyczny się udał. Wywołany duch pytany o długość wojny odpowiedział pięć . Szybko po wsi rozeszła się wieść, że wojna skończy się za pięć tygodni lub pięć miesięcy. Wojna jednak trwała ponad pięć lat. W czasie wojny żywność była na kartki. Gospodarze mogli zabić tylko jedną świnie, resztę trzeba było sprzedać Niemcom i wywiązać się z narzuconego kontyngentu. Często zdarzało się, że zabijana świnia miała dwa ogony, ale takie oszustwo było karane wywiezieniem do obozu. Skupem zwierząt na kontyngent zajmowali się Niemcy i odbywał się w gospodarstwie państwa Muszyńskich. W nowo wybudowanym budynku Państwa Dudkiewiczów, zakwaterował się niemiecki oddział wartowniczy , strzegący mostów kolejowych . Kristian Jahns chcąc przejąć gospodarstwo Mariana Szymkowiaka, doniósł na sąsiada, że ten sprzedał nielegalnie świnie. Niemcy tak brutalnie go torturowali, że ledwie uszedł z życiem. Gospodarstwo i tak przejęli a całą rodzinę wysłali do Niemiec na roboty. Wielu zdrowych i silnych naszych mieszkańców, Niemcy wysłali do przymusowej pracy w Niemczech. Pozostawiony majątek oczywiście przejmowali . Władysław Niemier, Stanisław Muszyński, Jan Galewski zostali wysłani do obozów koncentracyjnych za drobne przewinienia. Nasilał się terror w stosunku do rdzennych mieszkańców tej ziemi. Grozę budził burgemeister Albert Baumgart i Gustaw Hauch, paradujący w czarnym mundurze SS-mana. Niektórzy mieszkańcy, ryzykując swoje życie ukrywali osoby poszukiwane przez okupantów. W 1941r. po wielkich upokorzeniach ze strony radzieckiego najeżcy, w wyniku porozumienia gen. Sikorskiego z Rosjanami, na terenie ZSRR powstała armia Andersa. W jej szeregi wstępują byli Polscy żołnierze, którzy po przegranej Kampanii Wrześniowej uciekali na wschód. W wojskach alianckich walczyli: Ludwik Grzelka, Stanisław Błaszak i Czesław Rudnik, właściciel gospody w Sulęcinku, który walczył u boku gen. Maczka. W wojsku Berlinga walczył między innymi Feliks Bajer. Zbliżała się do nas armia sowiecka.
Dom Dudkiewiczów, gdzie zakwaterowali się Niemieccy żołnierze.
Zniszczony most na Warcie w Solcu. Drugie zdjęcie : „ codzienność okupacji”
O stratach wojennych na facebok pisze użytkownik Sulęckie Olędry . Myślę , że autor się nie pogniewa jak zacytuję :
Koniec II Wojny Światowej, która w Europie nastąpiła 8 maja 1945r. spowodował wielkie straty materialne również w Sulęcinku. Sulęckie Olędry jako pierwszy publikuje nieznane dotąd dokumenty z roku 1945 opisujące powstałe szkody na skutek działalności okupanta niemieckiego.
Na ich podstawie wynika, że bardzo wielkie straty poniosła Publiczna Szkoła Powszechna w Sulęcinku tracąc np. piec żelazny, 6 ław czteroosobowych, 1 zegar ścienny, 1 kompletna umywalnia szkolna, 127 tomów biblioteki uczniowskiej czy 45 tomów biblioteki nauczycielskiej. Wysiedlono 105 osób, zabrany inwentarz żywy 188szt., przerwa w prowadzeniu gospodarstwa od 1miesiaca do 4 lat, 21 gospodarstw zniszczonych częściowo, 170 szt. zabranych maszyn rolniczych, 729 ton zabranych ziemiopłodów. Straty wojenne dotknęły również Kościół Katolicki w Solcu, który stracił 4 dzwony, 15 ornatów, 10 kap, 3 kielichy, 1 monstrancja, 40 lichtarzy metalowych, 2 kandelabry i 10 świeczników, tace, ampułki, naczynia do olejów, dzwonki, patena do chorych i 2 sztandary.” Pod koniec stycznia Sulęcinek został wyzwolony. Na szczęście nie odnotowano tu walk wyzwoleńczych. Władzę administracyjną i porządkową przejęli Sowieci, nowi okupanci.
Pani Kotke ,właścicielka Bogusławki z czasów wojny i pani Wanda Słocińska.
- 1941r. po powrocie z obozu jenieckiego Franciszek i Aniela Przybylscy z małą Irenką, przy pracy w gospodarstwie ogrodniczym.
Walczący w II Wojnie Światowej
Najnowsze komentarze